Almera Zachodnia

Tymczasowa strona Wolnego Miasta Almery

Strona główna Galeria Wyzwolenie Mieszkańcy Forum Almery

Operacja „Pokój dla Almery”, będąca odpowiedzią walczącego ludu gnomiego na wezwanie bratniego narodu bridajskiego, uciskanego przez monarchofaszystowskiego sarmackiego okupanta, rozpoczęła się w nocy z 11 na 12 marca 2008 roku o godzinie 01:13 na rozkaz marsz. Gruz-Barbura.

Plany głównego uderzenia zostały pieczołowicie przygotowane w bunkrze sztabu głównego pod Wałbrzychem. Szybkie przerzucenie sił i środków wprost do centrum Almery umożliwił błyskotliwy fortel polegający na przekopaniu tunelu prowadzącego z Piko Żen pod masyw Góry Nowej na wyspie Arped.


Następnie niewysocy wojownicy 4 Dywizji Piechoty „Dzieci Paronamy” spłynęli kajakami bojowymi z gór aż do centrum miasta. Zaskoczenie było pełne – kolonialne wojska okupacyjne zostały zaskoczone podczas snu, a niekiedy także okazjonalnego wypróżniania się, palenia papierosów za szopą, podśpiewywania obelżywych piosenek legionowych, okradania baridajskich dzieci z niewielkich przydziałów gumy do żucia i innych niemiłych oku czynności.


W pierwszym etapie operacji stoczono pod dowództwem marszałka Gruz-Barbura krwawe walki o wolne posesje II kategorii numer 6,7,8 i 9. Następnie zdobyto kilka drzew i ostrzelano wzgórze zamkowe. Pod wpływem ostrzału bombami gnojownicowymi udało się przełamać opór nieprzyjaciela także w okolicy domu Markiza Krause i pobliskich delikatesów całodobowych sieci „Piotr i Mikołaj”.


Grupa Specjalna Komisji Gier i Zakładów korzystając z okazji pozyskała drogą rewindykacji znakomite specjały lokalne i przyrządziła pyszny śniadanioobiad w kuchni markiza Krause (Rząd Ludowy WRE pragnie podziękować markizowi za gościnę i użyczenie świeżej gałki muszkatołowej- jest znacznie lepsza od paczkowanej). Gdy piszę te słowa 4 Dywizja „Dzieci Paronamy” pod brawurowym dowództwem gen. płk. Gronia-Kapiszona toczy krwawy bój o park położony przy posesji Prielożnego i wolnej posesji II kategorii.

W meldunku frontowym z pierwszego dnia walk o wolną Almerę marszałek Michaś Klotylda Gruz-Barbur oraz generał major mgr Waldemaria Depa-Zboynitzki de Pierdzimączka pisali:

Wojna to rzemiosło słodkie i gnomie. Ta wojna jest surowym splunięciem na but zbrodniczego sojuszu świń orwellowskich Grodziska i Szkolina. Nie ma zgody Gnomów na ucisk kolonialny, grę w literaki i niedobór pasty do zębów! Nie ma niczego!

Po południu 12 marca na ulicach Almery wciąż trwały działania zbrojne, lecz jak donosił rzecznik prasowy Drugiego Korpusu GAR, wachm. Eustachy Kukuryk, sytuacja powoli stabilizowała się, siły gnomie postępowały wciąż naprzód i przystąpiły do realizacji pierwszych zadań inżynieryjnych, montując instalacje obronne zapewniające bezpieczeństwo mieszkańcom.


Zajęte w nocy z 11 na 12 marca posesje 6,7,8 i 9 posłużyły za kwatery oficerskie bojowników GAR, którzy korzystając z chwili spokoju na froncie, oddawali się tam grze w literaki, aby dobrze przygotować się na spodziewane przeciwuderzenie wroga. Na terenie zajętych koszar żołnierze GAR zarekwirowali 60 zestawów do tej gry, co zdaniem wachm. Kukuryka może świadczyć o planowanej przez monarchofaszystowski reżim szerokiej akcji ogłupiająco-propagandowej wobec ludności miejscowej, przed oficjalnym pobrataniem się ze Scholandczykami.

Naszym bohaterskim żołnierzom wszelkimi dostępnymi środkami pomagała ludność miejscowa. Na poniższym zdjęciu widać mieszkańca Almery, który poddał drobnym przeróbkom posiadany sprzęt rekreacyjny i wspomagał oddziały GAR patrolujące wody rzeki Masin.


Do bojowników GAR przyłączały się również spontanicznie patriotyczne oddziały kukułów baridajskich. Uwieczniony na poniższej fotografii młody bojownik z radością powitał jutrzenkę swobody, jaka wzeszła pamiętnej marcowej nocy na almerskie niebo, i na miarę swoich sił również przeciwstawiał się kolonialno-monarchofaszystowskiemu reżimowi.


Wojska nieprzyjaciela w początkowej fazie operacji zbrojnej nie stawiały znaczącego oporu. Jak widać na fotografii udostępnionej przez agentów wywiadu GAR, pogrążone w chaosie siły monarchofaszystwskie nie zdążyły nawet przeprowadzić skutecznej mobilizacji ani opanować technicznych niuansów obsługi sprzętu bojowego.


Zgodnie z planem, 12 marca przed godziną 18:00 z 1 Korpusu GAR, stacjonującego w rejonie Gnomina, wydzielono specjalny Korpus Interwencji Rewolucyjnej, w składzie:

  • 7 Samodzielna Brygada Artylerii Podziemnej
  • 3 i 8 pułk Kawalerii Popancerzonej
  • Teatr Armijny

Dowództwo nad tą formacją objął bohater Powstania Elfidy, wielki patriota, zwycięzca wielu bitew przeciwko monarchofaszystom i wybitny naukowiec, autor licznych prac paranormalnych, deputowany do Rady Niewysokiej ppłk Benedictus Juan Maximiliano Romano De Malagretta Y Pigafieta Da Cano Del Porfavor.

Dowodzone przez niego oddziały postanowiły uderzyć rejon działek 60-80. Operacja rozpoczęła się we wczesnych godzinach porannych. Pierwszy do frontalnego ataku na pozycje przeciwnika poszedł 2 szwadron 8 pułku Kawalerii Popancerzonej. Niestety, wierzchowców kajakami nie udało się przewieźć, tak więc szwadron musiał ruszyć na wroga spieszony, co uczynił z wielką chęcią i zapałem. Jednak jego widok wstrząsnął przeciwnikiem tak dogłębnie, że pierzchnęli na sam huk butów szwadronu.


W innych rejonach operacji oddziały wyzwolicielskiej armii otrzymały wsparcie od różnych jednostek cywilnych. Ludzie wiwatowali na cześć Gnomów, częstowali cygarami, rumem i samogonem. Teatr Armijny odegrał w centralnej części nowo wyzwolonej dzielnicy sztukę Orrello czyli w 4 aktach sprawy yego opisanje. Część zwierząt uwolniona z ZOO Almerskiego wsparła działania powstrzymujące siły przeciwnika.


Stosunkowo późno dały się zauważyć pierwsze nieśmiałe próby kontrataku monarchofaszystów. Kiedy jednak ci sprężyli się na tyle, by przeprowadzić zakrojone na szerszą skalę działania, w kluczowym momencie i miejscu uderzyła 10 drużyna Moździerzy Samobieżnych, przygważdżając morderczym ogniem na wprost pozycje wroga, które szybko zostały rozbite i rozpędzone na cztery wiatry. Jednostka dowódcy 10 Drużyny przeprowadziła samotny brawurowy atak, zmuszając wroga do odwrotu.


Operacja zakończyła się pełnym sukcesem. Przeciwnik umknął, nie stawiając znaczącego oporu, a zachodnia część Almery została w pełni zabezpieczona i umocniona. Żołnierze dzięki swej bohaterskiej postawie zasłużyli na szczerą wdzięczność mieszkańców wyzwolonych dzielnic, wyrażaną w sposób niezwykle żywiołowy.


Jednakże 19 marca od południowego zachodu nadciągnęło w stronę Almery kontrrewolucyjne ugrupowanie chłopów nowobaridajskich. W obliczu niskiej czujności ideologicznej upojonego swoim trimfem dowództwa GAR zdołali oni spenetrować miasto i zgrupować się na plażach od strony słabo bronionej parceli nr 49, idąc za hasłami: Za matuszkę! Za Piotrmikołaina! Za Pocztę Baridajską!


Kontratak wszakże nie trwał długo. Przeciwuderzenie kontrrewolucyjnych band tzw. nowobaridajskich zostało ostatecznie odparte już 21 marca. Udało się tego dokonać dzięki genialnemu fortelowi wymyślonemu w stanie po spożyciu dwóch butelek kumysu 0,33 l przez tow. gen. mjr mgr np. Waldemarię Depa-Zboyniztki de Pierdzimączkę.

Pomysłowy zabieg taktyczny polegał na ustawieniu plansz z wielkoformatowymi fotografiami panoramy miasta na południowym brzegu rzeki Masin, przez co uzbrojone w prymitywny sprzęt rolniczy watahy chłopów nowobaridajskich skierowały się ku południowi zamiast na północ i z braku wyposażenia umożliwiającego sforsowanie rwącego prądu rzeki, doszczętnie potonęły.

Dzięki odciągnięciu i wyeliminowaniu sił nieprzyjaciela wojska inżynieryjne GAR dokończyły tymczasem ze spokojem budowę muru bezpieczeństwa okalającego wyzwoloną część miasta.

W chwili obecnej mur szczelnie odgradza Almerę Zachodnią od terenów kontrolowanych przez siły monarchofaszystowskie, zabezpieczając również dostęp do tunelu wykorzystanego do celów desantowych podczas szturmu na miasto w początkowej fazie operacji „Pokój dla Almery”, a po jej zakończeniu przekształconego do potrzeb transportu cywilnego.

Przepływ ludności pomiędzy Almerą Zachodnią a Almerą Wschodnią możliwy jest dzięki stworzeniu punktu kontrolni celnej i paszportowej spontanicznie nazwanego przez marsz. Gruz-Barbura mianem „Checkpoint Frodo”. Nazwa ta spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem miejscowej ludności oraz bojowników wyzwolicielskiej Gnomiej Armii Republikańskiej i odtąd stanowi oficjalną nazwę przejścia granicznego między Almerą Zachodnią a okupowanym terytorium tzw. Królestwa Baridasu.

Po monarchofaszystowskiej stronie muru dojazd do Checkpointu Frodo wiedzie przez malowniczy i niestety nie wyzwolony jeszcze Trakt Królewski.

Oswobodzeni spod okupacji mieszkańcy z radością przyjęli budowę muru, który znacząco wpłynął na ich poziom bezpieczeństwa. Na ulice Almery Zachodniej wybiegły dzieci, które po raz pierwszy od wprowadzenia w Baridasie reżimu monarchofaszystowskiego mogą bawić się swobodnie na podwórkach, nie obawiając sie grubiańskich i agresywnych zaczepek ze strony funkcjonariuszy policji królewskiej.

Dzięki rewolucyjnemu trudowi żołnierzy VII Kompanii Informatycznej II Korpusu GAR mieszkańcy WRE już od 21 marca mogą się przemeldowywać do Almery w panelu mieszkańca, a także nabywać w Almerze parcele mieszkaniowe, rolnicze i przemysłowe. Ceny parceli wahają się w przedziale 18-25 rabarbarów, w zależności od przeznaczenia terenu.