P O R N O S O C J A L I Z M



Glos Weblandu

Etymologia

Słowo "pornosocjalizm" zostało wymyślone za granicą. Po raz pierwszy użył tego określenia Jacques de Brolle, redaktor dreamlandzkiej gazety "Głos Weblandu", kiedy w styczniu 2008 roku przeprowadzał wywiad z królem Dreamlandu, Edwardem I Arturem. Wyraził się w następujący sposób:

(...) Z drugiej jednak strony mamy starzejący się Wandystan
ze swoim pornosocjalizmem i kultem penisa. (...)

Głos Weblandu nr 43, str. 2
www.dreamland.l.pl/glos/43b.html



Definicja

Chociaż słowo "pornosocjalizm" ma etymologię dreamlandzką i tamże charakter posiada raczej pejoratywny, zostało zaakceptowane, spopularyzowane i przetworzone na wandejskim gruncie z wdzięcznością. Z dzisiejszej perspektywy mówimy, że pornosocjalizm jest trendem kulturowym, jednym ze sposobów uprawiania wandejskiej mikronacji, będącym wręcz kontrkulturą mikronacyjną i dadaizmem, szczególnie dominującym w latach 2007 - 2008. Jako ważniejsze elementy składowe można wymienić:

1) retoryka komunistyczna,
2) motywy homoseksualne,
3) kpiny i szyderstwa z tradycyjnego sposobu uprawiania mikronacji,
4) zamiłowanie do szkowania społeczności związanej z tradycyjnym sposobem uprawiania mikronacji,
5) odejście od realizmu w stronę abstrakcji i absurdu,
6) wulgaryzmy w innej roli, niż ekspresja emocjonalna.

 

Omówienie

Ważnym źródłem pornosocjalizmu jest spuścizna po dwóch założycielach Wandystanu, którzy przez narrację, dyskusję, sposób bycia, poglądy i postawy ukształtowali początkowy klimat Wandystanu. Jednym z dwóch założycieli był Sarmata, towarzysz ppłk Michał Winnicki, znany także jako Lord Wander. Przez długie lata pełnił funkcję Mandragora Socjogramu i cieszył się bezkrytycznym uwielbieniem tłumów, był autorytetem i wzorem. Uważany był za wybitnie inteligentnego, przypisywano mu liczne talenty w posługiwaniu się słowem i wyśmienite poczucie humoru. W czasach przedwandejskich to właściwie on wymyślił postać towarzysza Wandy oraz ideę ruchu komunistycznego w Sarmacji, jaki miał być opozycją względem głównego nurtu polityczno-gospodarczego: monarchofaszyzmu. Towarzysz Winnicki nigdy się nie krył z orientacją homoseksualną i potrafił z niej uczynić motyw wielu narracji, a czynił to delikatnie, ze smaczkiem, często w dość wysublimowany sposób. Pierwsze trzy z wymienionych powyżej punktów to właśnie echo po bytności towarzysza Winnickiego. Historia ta jednakże kończy się smutnie, towarzysz Winnicki znudził się Wandystanem i powrócił do Sarmacji jako typowy monarchofaszysta i nawet przez chwilkę pełnił najwyższy urząd - urząd księcia.

Drugim z założycieli był inny Sarmata, towarzysz Piotr Khand, utalentowany sarmacki prawnik, konstytucjonalista, autor nie jednej konstytucji, kodeksów karnych i cywilnych. Wielokrotnie dał się poznać jako autor trafnych, zwięzłych i dobrze wyrażonych przepisów prawnych. Towarzysz Khand był także liberałem (a nie komunistą), zwolennikiem wolnego rynku i aktywnej symulacji życia gospodarczego w mikronacjach, jak również biegłym koderem. Przez wiele lat pełnił funkcję Mandragora Jutrzenki i był twórcą wandejskich systemów informatycznych. To dzięki jego staraniom w Wandystanie zawsze kładziono nacisk na wolność słowa i działania, swobodę dyskusji i poglądów politycznych. W późniejszym czasie był również zwolennikiem stopniowego odstępowania od znacznej roli Madragorów na rzecz większej demokratyzacji i decyzyjności ludu. Jego historia także nie ma ładnego zakończenia, bowiem i on porzucił Wandystan na rzecz Sarmacji, gdzie krocząc za towarzyszem Winnickim przejął po nim książęcy stołek.

W każdym razie początkowy klimat Wandystanu, przesiąknięty nutką dowcipu, czasem szyderczej kpiny, subtelności gejowskich i swobodnej zabawy łamiącej utarte schematy mikronacji jako państwa z tytułami arystokratycznymi wywodzi się właśnie z doktryny winnicyzmu-khandyzmu. Bynajmniej jednak ten klimat nie jest wystarczającym przyczynkiem pornosocjalizmu. Winnicyzm-khandyzm to tylko grunt, pożywka dla rozwijającej się larwy. Pornosocjalizm jest zaś motylem, który z tej larwy wyfrunął. Jest czymś więcej, czymś nieco innym. Inni mieszkańcy Wandystanu wnosili swój własny wkład, swoje cegiełki w rozwój kulturalny, swoje pomysły, wizje, swoje żarty i akcje rewolucyjne. Nie dającą się wyrazić słowami teorię kultury wandejskiej (której też nikt słowami nawet nie próbował wyrażać) pojmowali intuicyjnie na swój sposób i przetwarzając ją po swojemu, wprowadzali do niej własne wytwory, tak że kultura ta ewoluowała w kierunku, jakiego nie dało się przewidzieć.

Pornosocjalizm wskazany i nazwany w Dreamlandzie nie ma ojca, nie stoją za nim manifesty, ani teoretycy. Nikt nie wie kiedy i jak dokładnie się rozpoczął, wszyscy natomiast w pewnym momencie zauważyli, że już jest. Katalizatorem niewątpliwie było rozbicie unii z Księstwem Sarmacji. Po okresie początkowej wolności Wandystan stał się częścią Księstwa Sarmacji, w którym choć wandejscy Mandragorzy zachowali wysokie uprawnienia (jakich obawiali się liczni Sarmaci), Wandystan więdł niczym usychająca róża wsadzona w piasek i kamienie. Unia z Sarmacją określana była jako "okupacja": okupacja ideologiczna, okupacja kulturowa, cenzura wypowiedzi, cenzura poglądów politycznych, coś niezwykle ciasnego i sprawiającego, że w płucach zaczyna brakować powietrza. Ponownie wyzwolony Wandystan szalał więc ze szczęścia, bawił się i tworzył wielkopomne dzieła, jakich w Sarmacji nawet nie wolno było sobie wyobrazić, za które groziła cenzura, moderacja, a nawet i więzienie. W Wandystanie zaczęli działać nowi ludzie, którzy mieli inne zapatrywania na grzeczność, uległość i poprawność obyczajową. Tym bardziej przesadzano z formą i treścią, z obrazem i kształtem, wszak wreszcie można było, wreszcie nikt niczego nie zabraniał ani nie narzucał. Przede wszystkim jednak można było dowolnie szydzić i kpić ze stereotypowego życia, moralności i myślenia bogobojnych sztywniaków!

Patronem pornosocjalizmu jest świeckiej pamięci towarzysz Żenada. Bo niewątpliwie pornosocjalizm jest potwornie żenujący, a żadne inne nazwisko z narracji towarzysza Winnickiego nie oddaje tego lepiej. Pornosocjalizm nie przeklina - przeklinają wyłącznie monarchofaszyści! Pornosocjalizm jest ekspresją lingwistyczną słownika proletariatu i dla tych samych kilku słów (bo przecież proletariat nie zna zbyt wielu słów) znajduje dziesiątki nowych zastosowań! Pornosocjalizm nie tworzy gejowskich aluzji między wierszami, jedzie ostro i równo, nikogo nie pyta się przy tym o zdanie! Za wyrażanie niewłaściwej orientacji seksualnej można oczekiwać represji! Jednak czy jest to aby na pewno prawdziwy homoseksualizm? Wyobraźcie sobie państwo w którym jedyną słuszną polityczną orientacją jest homoseksualizm. Wyobraźcie sobie armię takiego państwa, te rzesze młodych, umięśnionych chłopców, których prężne ciała podziwiają partyjni dygnitarze z trybun na defiladach i bardziej bezpośrednio, za przyczyną nadużywanych rozkazów pozbawionych znaczenia militarnego. Teraz spójrzcie na armię Wandystanu - czy tak wygląda? Skądże znowu! Tego typu wizja spotyka się z niezrozumieniem. Pornosocjalizm widzi armię jako szereg zielonych godzilli ziejących ogniem z nosa zaporowo, tworzących tym samym osłonę dla dywersyjnych działań jeźdźców na krokodylach bojowych, zaś homoseksualizm nie ma charakteru seksualnego, jest przede wszystkim buntem przeciwko nadętym, sztywnym bufonom, pozbawionym tolerancji i otwartości umysłu, o mentalności wedle podręcznika purysty. Pornosocjalizm jest dziki, szalony, miejscami prostacki, miejscami wulgarny. Ale jeśli spojrzeć na niego uważniej, to wulgaryzmy i ciągłe biadolenie o związkach homoseksualnych stanie się jedynie zwykłym nawykiem, stylistyką, opakowaniem, czymś, co jest w istocie mało ważne, co tylko rzuca się w oczy postronnym nieprzywykłym do wandejskiej kultury i zajmuje ich całą percepcję, jeżeli tylko patrzą na Wandystan pobieżnie. I jest też czymś, co już chyba przynudza. Pornosocjalizm rozwija się bowiem dalej i przyjmuje kolejne formy swej egzystencji.



Klasyczne przykłady

Przykładem pornosocjalizmu może być sławetne "wypierdalać", którym to słowem witają się Wandejczycy na co dzień, zaś od święta witają także zagranicznych gości i dyplomatów na oficjalnych uroczystościach, sympozjach i spotkaniach, wywołując tym wandne skandale dyplomatyczne.

Pornosocjalizm odcisnął swoje piętno także na imionach wandejskich. Wśród tych imion mamy następujące: Aborcjusz, Anal, Defloriusz, Dupostrzał, Eutanazy, Fekalia, Jebacz, Jebut, Kiegochuj, Kurwidół, Lesbij, Masturbant, Mineta, Nachuj, Oralia, Pisuar, Pornografia, Prezerwatyw i Prezerwatywa, Ruchas, Sedes, Skroban, Szalet, Spermaja, Wagina, Wpuposław. To tylko nieliczne przykłady. Warto jednak mieć na uwadze, że nie wszystkie imiona wandejskie są pornosocjalistyczne. Na przykład Spermaja. Etymologia tego imienia nie jest aż tak pornosocjalistyczna, jak by to mieszkaniec Sarmacji mógł pomyśleć: s perwym maja - "z pierwszym maja"! Zainteresowanych tą częścią wandejskiej kultury odsyłamy do powszechnego spisu imion w Wielkiej Księdze Imion (zachęcamy także do rozwijania księgi!).

Popularny komunikator internetowy Gadu Gadu nosi w języku wandejskim dwie nazwy. Jedna nie jest pornosocjalistyczna: Wandu-Wandu. Druga zaś jest pornosocjalistyczna: kurwa-gg.

mundury SAL

Innym przykładem pornosocjalizmu może być umundurowanie galowe Sarmackiej Armii Ludowej - sił zbrojnych Mandragoratu Wandystanu - a właściwie kolor tych mundurów (zob. ilustracja obok). Oficjalna strona z prezentacją wzorów umundurowania galowego znajduje się w strefie wrzutu tutaj. Ponieważ dowództwo SAL jednomyślnie zaprezentowane wzory mundurów zaakceptowało, można te mundury podziwiać także na oficjalnej stronie sił zbrojnych tutaj.

flaga tow. Ivo

Innym ciekawym przykładem łagodnego pornosocjalizmu może być obrazkowa wymiana zdań między pewnym Wandejczykiem, a Wandejczykiem - Baridajczykiem. Baridas był mikronacją utożsamianą z kulturą realnej Jamajki, z czarnym kolorem skóry, dredami i muzyką reggae. Pewien Wandejczyk zamieścił grafikę obrazującą flagę Baridasu z liśćmi marihuany (tutaj). W odpowiedzi Baridyjczyk użył takiej samej formy dyskusji i zamieścił flagę Wandystanu z lodzikiem (tutaj; flagę tę reprodukujemy po prawej stronie). Lodzik na fladze jest w postaci graficznej, lodzik jak lodzik. Ale słowo "lodzik" ma co najmniej dwa znaczenia. Kontekest wandejskiego pornosocjalizmu jednoznacznie wskazuje na to, że nie chodzi o wyroby cukiernicze.

Jeszcze innym przykładem pornosocjalizmu może być system faków. System ten dawał wygodną możliwość, aby zbluzgać dowolnego mieszkańca Wandystanu, zwymyślać od najgorszych i powytykać jego wady. System ten od dawien dawna nie działa w postaci informatycznej (wandystan/eu/System_Faków), być może jako skrypt zachował się w jakimś zapomnianym katalogu na serwerze. Kto go nie widział, niech wie, że działał w pełni sprawnie i miał swoich zwolenników nie tylko w Wandystanie! W każdym razie zachował się pomysł wyrażony częściowo graficznie, częściowo w komentarzach pod grafiką w strefie wrzutu tutaj. Na wielu forach i portalach społecznościowych istnieją systemy podziękowań, gdzie jeden użytkownik dziękuje drugiemu. Bodajże coś takiego uruchomiono także i w Sarmacji, więc system faków był wandejską odpowiedzią na trendy czasu.



Podsumowanie

Powyżej przytoczone przykłady są tylko wybranymi z całości. Chętnych zapraszamy do studiowania wytworów wandejskiej kultury i samodzielnego odkrywania uroków pornosocjalizmu. Jest dość intrygującym i ciekawym przykładem rozwoju mikronacji i jako taki poddawany jest niekiedy skromnym analizom metamikronacyjnym. Oczywiście, wyodrębnianie pornosocjalizmu z wandejskiej kultury jest czymś sztucznym. Nikt nie wskaże, gdzie kończy się rdzeń wandejskiej kultury i zaczyna pornosocjalizm. Niemniej jednak wątek narracji na liście dyskusyjnej, w którym dominuje zamiana typowej mniejszości w nierzeczywistą większość, przesadne używanie wulgaryzmów w niespotykanych nigdzie indziej znaczeniach oraz sprzeciw wobec nadętych bufonów świata mikronacji wyrażany teatralnymi środkami, może przeminąć, jak przemija wiele innych wątków. Nikt nie wie, co przyniesie jutro. Niewątpliwie pornosocjalizm nie jest nudną i prostacką kopią rzeczywistości, jaką nudni i ubodzy duchem ludzie usiłują realizować w internecie. Jako kultura mikronacji jest czymś niepowtarzalnym, cennym, czymś, co warto zachować dla potomnych, stanowi dobro kulturowe warte stu Scholandii i stu Dreamlandów!

Trzeba jednak przyznać, że nie istnieje dobra monografia poświęcona temu zagadnieniu. Być może ktoś ją kiedyś jeszcze napisze. Może też powstanie muzeum pornosocjalizmu? Może to właśnie Wy zostaniecie badaczem i analizatorem pornosocjalizmu? Nigdy nic nie wiadomo. Na dzień dzisiejszy tylko kilka skromnych pozycji porusza te sprawy:
• "Pronosocjalizm cz. I" oraz "cz. II" - tekst tow. Peruna, który wprowadza określenie "perunizmy" dla wulgaryzmów.
• "Szkic o kulturze wandejskiej ze szczególnym uwzględnieniem kultury słowa." (PDF) - publikacja LUW poniekąd poruszająca podobne zagadnienia.

 

Strona główna | Region SoGo | Miasto Sodoma | Miasto Gomora | Pornosocjalizm | Współpraca

(c) 2010-2012 tow. Aborcjusz Struszyński, Mandragorat Wandystanu